Kiedy kobieta jest w ciąży, jej ruch wywołuje przemieszczanie się wód płodowych, a to z kolei – kołysanie jeszcze nienarodzonego malca. Bujanie jest więc najbardziej naturalną rzeczą, która przypomina dziecku bezpieczeństwo, jakiego doświadczało, znajdując się jeszcze w brzuchu mamy. To niepodważalnie najlepsza możliwa stymulacja sensoryczna, jaką jesteśmy w stanie zapewnić dziecku na wczesnym etapie rozwoju. Nie tylko uspokaja, ale także buduje więź i poczucie bezpieczeństwa. Jakie jeszcze korzyści płyną z kołysania malucha?

„Bo potem nie zejdzie Ci z rąk!”

To chyba najbardziej znany mit dotyczący huśtania dziecka. Tymczasem okazuje się, że nie ma absolutnie nic wspólnego z faktami. Rozwój dziecka traktuje się całościowo, dlatego często słyszy się o sensomotoryce. To pojęcie łączy w sobie określenie rozwoju fizycznego i psychicznego malucha, które są nierozerwalne w ciągu pierwszego roku życia. Aby ten rozwój przebiegł prawidłowo, potrzebna jest praca nad motoryką, czyli nauką umiejętności ruchowych, oraz sensoryką, czyli stymulowanie reakcji na różne bodźce. Jeśli posłuchamy przesądów i zrezygnujemy z kołysania w obawie przed wychowaniem małego „terrorysty”, który nie da mamie spokoju dopóki go nie pohuśta, narazimy dziecko na ograniczenie mu odpowiednich bodźców do rozwoju.

Sensomotoryka a kołysanie

Wzrok, węch, smak, słuch i dotyk to powszechnie znane zmysły, jednak istnieją jeszcze tzw. zmysł czucia głębokiego oraz układ przedsionkowy, które rozwijają się już od okresu prenatalnego do osiągnięcia przez dziecko około 12 roku życia. Prawidłowo funkcjonujące, dają poczucie bezpieczeństwa dziecku, ponieważ odpowiadają nie tylko za czucie swojego ciała, koordynację ruchową czy równowagę, ale przede wszystkim za integrację sensoryczną – czyli odpowiednie odbieranie bodźców przez inne zmysły i łączenie ich w spójną informację. Kołysanie jest najlepszym sposobem na rozwijanie układu sensomotorycznego od pierwszych dni malucha, dziecko doświadcza go już podczas ciąży, kiedy wprawione w ruch wody płodowe delikatnie je kołyszą na skutek ruchów mamy. Twierdzenie, że dziecko może się przyzwyczaić do bujania nie ma więc sensu, ponieważ jest ono kołysane jeszcze w łonie matki.

Korzyści z bujania dziecka

Wiemy już, dlaczego z punktu rozwoju malucha nie warto jest kierować się przesądami i zdecydować się na huśtanie. Przyjrzyjmy się teraz pozostałym korzyściom, jakie niesie ono ze sobą:

  • Budowanie bliskości. Bujanie to najprostsza forma kontaktu fizycznego z dzieckiem, tak potrzebnego po narodzinach. Pozwala na poczucie bliskości z rodzicem poprzez skojarzenie ruchów kołyszących z bezpiecznymi wodami płodowymi.
  • Zabawa. Kołysanie dla malucha jest także działaniem sprawiającym mu radość, pierwszą zabawą już od narodzin. Rodzic, wykorzystując swoją mimikę czy śpiewając, nie tylko rozwija u dziecka sensomotorykę, ale także poczucie rytmu i orientację w przestrzeni.
  • Wzmocnienie mięśni całego ciała, między innymi posturalnych.
  • Usypianie i relaksowanie. Kołysanie to zwykle ruchy miarowe, regulujące emocje i rozluźniające mięśnie. Właśnie dlatego w sytuacjach nadmiernego pobudzenia lub stresu warto jest pobujać malucha – uspokoi go to i sprawi, że poczuje się bezpiecznie.
  • Aktywizuje mózg. Faktem jest, że kołysanie pomaga w tworzeniu się nowych połączeń między neuronami w mózgu dziecka – rozwija więc zdolności intelektualne.
  • Rozwijanie układu przedsionkowego.
  • Budowanie poczucia bezpieczeństwa.

Czy warto kołysać malucha?

Zdecydowanie tak! Zapewnimy mu poczucie bezpieczeństwa, prawidłowy rozwój układu przedsionkowego, a także sprawimy mu radość i pozwolimy już od pierwszych dni poznawać świat z poziomu bezpiecznych ramion rodzica. Bujanie malucha nie bez powodu jest chyba najstarszą i najlepiej znaną formą uspokajania dziecka. Warto pozwolić małemu człowiekowi na prawidłowy rozwój od narodzin poprzez kołysanie go do snu i nie tylko.

Inspirowane: Sensoludki.pl – żłobek Warszawa

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here